piątek, 23 listopada 2012

Decoupage 3D według Stamperii - obrazek i bombka


  Jakieś dwa lata temu odkryłam 3D według pomysłu Stamperii. Nie mogłam niestety znaleźć w Polsce materiałów do tej techniki.
  W wakacje wreszcie znalazłam kilka sklepów, które miały w ofercie to, czego szukałam.
  Papier sprzedawany jest w postaci małych kartoników lub większych kartek z jednym wzorem. Jest zdecydowanie grubszy od klasycznego.
  Narzędziami przydatnymi do pracy wtej technice są:  dłuta kulkowe i mata na której formuje się papier.
  Uformowane kształty wypełnia się specyfikiem nazywanym mastyks. Jest on jednocześnie klejem.
  Gdy pracowałan nad pierwszym obrazkiem, małżonek zaciągnął się głęboko: „Czuję silikon”.  
  Trening w postaci remontu czyni wrażliwym na niektóre zapachy. ;) 
  I tak jest. Znalazłam w opisie zwrot silikon.
Po polakierowaniu obrazek prezentuje się tak.




Nie mam jeszcze pomysłu na ramkę. Jak coś wymyślę to się pochwalę. :)

Link na stronę Stamperii gdzie można znaleźć lekcję tej techniki.


Kupiłam , oprócz dziewczynki, też dwa obrazki zimowe z dziećmi w roli głównej. Strasznie mi się podobały.
Umieściłam je w bombce, dorzuciłam troszkę sztucznego śniegu. Otoczyłam szronem.
Efekt tego jest taki.











czwartek, 22 listopada 2012

Ekspres Italico. Kawa bez fusów.

Oglądam sobie program , a tu w przerwie reklamowej na ekranie pojawia się Paweł Deląg z filiżanką kawy w dłoni. I po raz pierwszy słyszę nazwę Italico.

Nie miał kiedy.

 Nie wie, że za takim kapsułkwym ekspresem rozglądałam się od kilku lat!
Tylko te ceny!
Sprawiały, że nadal poiłam się kawą na fusach.

Futrzak patrzył na mnie podejrzliwie. Aż tak bardzo ci się podoba?

Ależ sto tysięcy na drobne wydatki. Jest ciekawie zaprojektowany i kawa bez fusów.

„A, ty o urządzeniu mówisz”.

Czy wyglądam na pryszczatą nastolatkę, która okleja pokój plakatami?

„W lodówce pusto, pojedziemy do sklepu”.

Też to zauważyłam. Jedziemy.

Biedronka?! Przecież my tu nie jeździliśmy lata całe.

„Może mają fajną ofertę?”

Niskie drzwi w pracy. Czy co?

Ogladam ofertę rozłożoną na półkach.

Nagle słyszę.

„Czarny czy czerwony?”
Ale o co chodzi?
Patrzę i oczom nie wierzę. Małżonek ogląda z zaciekawieniem ekspresy.

"Kupimy, nie będziesz wzdychała na reklamach."
I mam czarną piękność. Robi kawę, aż pachnie.
Uwielbiam espreso i gold.
Ta pierwsza stawia na nogi.
Druga ma wspaniałą piankę.
Crema  nie ma, moim zdaniem, jakiś specjalnych właściwości. Ale to moja opinia.
W opiniach na stronach internetowych czytałam narzekania na przeciekający zbiornik na wodę. U mnie też tak było. Ale docisnęłam go mocniej, aż bąbelki poleciały. I problem znikł. Teraz zbiornika nie wyjmuje, aby znów nie doszło do wodnej katastrofy.
Trochę jest głośny, ale smak i zapach kawy rekompensuje tę niedogodność.
Dokupiłam dwa pasujące do ekspresu kubki.
I mam swoja porcję szczęścia rano i wieczorem.


Fresków kilka. ;)


„Dostałam pracę w przedszkolu!” Pogratulowałam bratowej. Wiedziałam bowiem, że odnajdzie się w tej pracy. Ma cierpliwość do dzieci. Ja tą cechą nie grzeszę. Nad czym ubolewam ja i dziatwa moja.

Po kilku tygodniach zadzwoniła do mnie z zapytaniem czy zgodzę się pomalowac ściany sali przedszkolnej.

„Bo wiesz, ja małe formy jestem w stanie stworzyć, ale duzy malunek. A ty już to chyba kiedys robiłaś”.

Robiłaś, robiłaś. Potrafiłam cały dom wymalować. ;) Ile mam czasu?

„Dwa dni.”

??????????

„Nie musisz sama wymyślać . Możesz przerysować ilustrację z książki”.

A to już lepiej.

Stanęło na „Rzepce” . Wiersz „Lokomotywa” został potraktowany bardziej swobodnie.

Pojawiłam się w moich rodzinnych stronach w piątek w nocy.

W sobotę rano pojechałyśmy do przedszkola.

Zaczęłam szkicować zmagania z rzepką. Ręce początkowo mi mocno drżały. Bo dawno tak wielkich form nie malowałam.

Zajmowałam się malunkiem od ósmej rano do około 21-rwszej.

W niedzielę stwierdziłam, że trzeba zaprząc do pomocy mojego brata, męża pani przedszkolanki. ;) Bo inaczej czekało mnie malowanie do poniedziałku. A , że matka polka jestem, to mi się nie uśmiechało siedzieć tyle czasu. Dwa wisieć przedszkolakom nad głowami też nie miałam zamiaru.

Dzięki wsparciu „młodych” skończyliśmy w niedzielę. Uffff, co za ulga.
Pociąg wiezie w wagonach wszystko, co dzieci lubią.



Rzepki namalowałam dwie. Z jedną rodzina walczy, druga zamyka oko liściem na ten widok. To jest kopia rysunku do wiersza. W powiększonej wersji.




Nad biurkiem miłościwie przewodzącej grupie miałam namalować wiedźmę, taką na miotle i z naroślą na nosie. ;)
Popatrzyłam na pania przedszkolankę. Ten pełen ciepła wzrok, "może chcesz ciastko?", "a może kawy?'
Nie mogłam nic innego namalowac nad biurkiem jak dobra wróżkę, której skrzydła pokryłam brokatem. :)




Bombki szklane. Decoupage.

Sezon bombkowy czas zacząć. Przeglądałam pudła z rzeczami przeznaczonymi do zdobienia.
Mój wzrok padł na szklane bombki. Były przezroczyste i takie delikatne.
Postanowiłam otulić je papierem ryżowym. Chciałam w ten sposób oddać ich delikatny charakter.
Pierwszą zrobiona była z aniołkami. Uwielbiam ten motyw. Aniołki są słodko łobuzerskie. Skrzydełka trzeba było domalować, ale chyba nie wyglądają źle?
Wszystkie pięć bombek zabezpieczyłam lakierem Chameleon firmy Pentart.




Dostała też indywidualne lokum. W śnieżynki. :)



Drugą ozdobiłam motywem kwiatowym. Też dostała swoje pudełko.





 
Bardzo podobały mi się motywy z papierów mini-Stamperia.
Ozdobiłam nimi tę bombkę.
 






Tu następna bombka z widokiem.





 
 
A tu jeszcze jedna z pejzażem. Tyle, że tu zaznaczyłam śnieg pastą strukturalną. I musiałam praktycznie namalować widok od nowa, bo go nie było widać.
 


 






Szkatułki

Ostatnimi czasy zrobiłam trzy szkatułki.
Jedną w kształcie serca dla córki. Rośnie mi dziewczę i co raz więcej ozdóbek ma do przechowywania.



 
Dwie zrobiłam dla siebie. Mam kilka garści drobiazgów, których nigdy nie ma gdy są potrzebne.
Szkatułka w bratki jest na brokaty.
 




Z aniołkami została przeznaczona na wszelakiej maści skalpele do wycinania precyzyjnego.
trzeba było trochę tło domalowac na bokach, ale jestem zadowolona. ;)