Na pierwszy ogień poszły serwetki. Kupiłam ich sobie całe 86 sztuk. Jestem z tego powodu prze-szczęśliwa.
Zamarzyłam też o filcu i kleju Magic o którym tyle czytałam. Mam obie te rzeczy. Filc nawet w kilku kolorach. :)
Od dłuższego czasu chciałam też mieć utwardzacz do tkanin. Drogi specyfik. Trochę nań poczekałam, ale ostatecznie jest u mnie w szufladzie. :)
Do zamówienia dołożyłam jeszcze malutką kołyskę. Bo tak jakoś mnie rozczuliła. :)
Stworzę coś maluszkowego.
Wczoraj coś mnie tknęło i poszłam do Lidla. A tam szał. Kosze z wyprzedażą. Jak się cieszę, że tam się udałam.
Kupiłam trzy pasty strukturalne, każda po złotówce!
Wzięłam trzy:
lekka
drobno ziarnista
grubo ziarnista
Każda w słoiku 250 ml.
Zestaw kreatywny do tworzenia lampionów. Kompletny. Pewnie zrobię z tego coś innego niż autor miał na myśli.
Kosztował całe pięć złotych!
I dwa drobiazgi tak dla poprawy nastroju. Każdy kosztował dwa złote.
A i jeszcze za siedem złotych zestaw biurowo-majsterkowy. Na zdjęciu jest już po demontazu. Kołki rozporowe oddałam ślubnemu. Spinacze biurowe wylądowały gdzie są im podobne czyli w łabędziu.
A pinezki z plastikowymi czubkami dołączyły do swych towarzyszy w specjalnym pudełku.
Zostały trzy rodzaje gwoździ, złote pinezki, zawieszki ( o które głównie mi chodziło) i jakieś kółka.
I ten, co naklejkę na wieczku przykleił powinien zapłacić za moje utracone paznokcie. Trudno ją było zdjąć. A przez papier nie było widać zawartości.
To zaszalałaś! Super zakupy i pewnie sprawiły wiele przyjemności przy tworzeniu :)
OdpowiedzUsuń