Kurde! Ja płacę za takie drewienka ciężkie pieniądze. A ty takowymi chcesz piec rozpalać!
Każdą, podkreślam KAŻDĄ skrzynkę, pudełko m i najpierw pokazać proszę. Gdy uznam , że mi się do niczego nie przyda. Wtedy tak, można palić.
Pierwsza trochę sie rozpadała, ale klej do drewna czyni cuda. :)
Na wieczku umieściłam panią z wachlarzem. A w środku taczkę z zieleniną. Musiałam trochę domalować obraz, bo serwetka była za mała. Mam nadzieję, że mojej ingerencji za bardzo nie widać.
Druga skrzynka dostała na wieczko róże.
Tutaj poszalałam sobie z farbami. Pojawiły się cieniowania obok motywów, na rogach obrazu.
Po pracy z meblami został mi klocek drewna, którego używałam przy polerowaniu mebli. Przy szkatułkach się nie sprawdził. Nie te gabaryty. To tak jakbym wykonywała operacje na otwartym sercu przy użyciu siekiery.
Na szczęście udało mi sie kupić bardziej precyzyjne narzędzie. Małe, zgrabne. Okręcam je z jednej strony papierem ściernym i poleruję powierzchnię. Filc z drugiej strony służy do uładzenia powierzchni. Dobrze mi sie z nim pracuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz