niedziela, 26 czerwca 2011

Niebieski "antyk" :)

Kiedyś dostałam wazon. Urodą swoją wywoływał u mnie ból zębów. Schowałam go głęboko i szukałam nań pomysłu.


Wreszcie znalazłam koncept. Widziałam kiedyś na zdjęciach wazony z dawnych lat.
Pomyślałam a może tak stworzyć sobie „antyk”?
Słowo się rzekło. Prehistoria jak nic. ;)


Wazon - technika klejowa

Wędrując po sieci zauważyłam, że można w prosty sposób pistoletem klejowym odmienić przedmioty. Początkowo bałam się, ale doszłam do wniosku, że jak nie spróbuję, to nie będę wiedziała.
Stał sobie szklany wazon. Ni pies ni wydra, jak mawiała moja babcia. Jak coś się nie uda, to zawsze będę mogła klej zeń ściągnąć.
Wczoraj drżącą ręką wzięłam się za nowe wyzwanie. I co najdziwniejsze obeszło się bez obrażeń.
Może to nie był dzień na poparzenia?

wtorek, 21 czerwca 2011

Sukienki: róże, tulipany

TFUrczość mi spokoju nie dawała. Molestowała: "Zrób coś, zrob coś."
Łatwo powiedzieć. Trudniej zrobić, bo czegoś brakuje, bo nie ten kolor. Wreszcie wzięłam się za szycie. Mam trochę resztek materiałów. Trzeba je zużyć.
I tak powstały dwie kreacje dla małych dam.
Jedna taka bardziej uroczysta z motywem tulipanów i zwiewnym materiałem w kwiaty.
Druga jest uszyta z cienkiego sztruksu. I ozodbiona różami.


niedziela, 19 czerwca 2011

Dziecko-szkatułka

Gdy zobaczyłam ten motyw. Zachwyciłam się nim. Rozczulił mnie chłopiec, który z mozołem zdobywa schody. Towarzyszy mu w tym jego maleńki pupil. Coś wspaniałego.


Maki sospeso

Był sobie wazonik. Maleńki taki. Nie miałam nań pomysłu. Aż wreszcie mnie olśniło. Przyśnił mi się w nocy. Do rana go skończyłam. :)







sobota, 11 czerwca 2011

Obrazek na ceramicznej płytce

Leżał sobie obrazek z niemieckim widoczkiem. Paskudny. Nie ze względu na to, że niemiecki. Zwyczajnie niechlujnie wykonany. Pojawił się pomysł na wykorzystanie ceramiki.
Potraktowałam go cracklem jednoskładnikowym. Bukiet przyozdobiłam motylem wykonanym metodą sospeso.

środa, 8 czerwca 2011

Sospeso pierwsze bratki. :)

Gdy zobaczyłam co potrafi ta technika postanowiłam zgłębić jej tajniki. I tak zjawiło się w moim życiu sospeso. Zakupiłam sobie zestaw do tej techniki, dodatkową folię z nadrukiem i czyste folie.
Dwa dni zastanawiałam się czy dam sobie radę. Postanowiłam zajrzeć bratkom w oczy. ;)
Pierwszy zwinął mi się w kłębek nad ogniem, bo za nisko go trzymałam. Teraz już wiem , na co uważać aby historia się nie powtórzyła. Skończyłam to wieczko, a w kolejce czekają następne naklejone już na folię . Jutro bawię się dalej. :)
Tutaj jest całe zamówienie, razem z serwetką, którą wzięłam dla okrągłości sumy. :)



Tu sam zestaw: folia z nadrukiem w bratki, mata, rylce.
Cena zestawu: 39.90 zł.



Tu jest dokupiona folia z nadrukiem.



Tutaj jest czysta folia na którą można naklejać motywy z serwetek i papieru do decoupage.

A tutaj jest pierwsza rzecz, którą wykonałam metodą sospeso.







A tu dół szkatułki.


Ikona nastęna odsłona

Sprzątając szpargały babci znalazłam kilka obrazków do ramek, które można kupić w sklepach z dewocjonaliami. Z tym, że z tego co się orientuję te były kupowane w latach osiemdziesiątych. To zmotywowało mnie do zrobienia następnej ikony. Znów przygotowałam kilkudziesięcioletnią deską. Pokryłam złotem i dodatkami. Róża jest zrobiona przy pomocy szablonu i pasty strukturalnej.
Reszta jak zwykle;)
Tylko ten Jezusek ma jakiś, takiś morderczy wyraz twarzy. ;)