poniedziałek, 20 lutego 2012

Błękitna pani

Gdy byłam jeszcze młoda.
Urodę nabywam z wiekiem. ;)
To znaczy gdy byłam w liceum. Polonistka przygotowała gazetkę ścienną na temat, którego ja nie pamiętam. Ale utkwił mi w głowie portret „Błękitnej pani”.
Opętały mnie grzeszne myśli. Sprzeczne z siódmym przykazaniem. Przechodziłam koło niej wielokrotnie.
Wreszczie wylądowała u mnie na ścianie. ;)
Nie wiem czym mnie oczarowała. Ale ma to „coś”, co przywiązało mnie do niej na lata.
Mieszkała ze mną w internatach, stancjach, akademikach. Wynik tych wędrówek był dla niej opłakany.


Kilka lat się zastanawiałam co zrobić, by odzyskała swą świetność. Los okazał się łaskawy. Postawił na mej drodze zacnego kolegę o wdzięcznym imieniu Marek.
Wziął się do pracy fachowo.
Zeskanował nieszczęście , wprowadził do swego komputera. I zaczął czarować. Ja byłam pełna podziwu.
Znikały rozdarcia, zabrudzenia twarz stała się znów czarodziejska.
„Chcesz też w wersji prostokątnej?”
„Chcesz.” Odparłam.
W tym wydaniu wisi u mnie na ścianie. Bo dałam ją do powiększenia i wydrukowania.
Owal został w komputerze i gdzieś znikł.
Dziś nad ranem odnalazłam ją.


Udało mi się wreszcie po latach rozwikłać jej tożsamość. Na obrazie widniał niewyraźny napis. Uparłam się i go rozszyfrowałam.
Portret przedstawia Izabelę z książąt Lubomirskich księżną Sanguszkową..
Okazało się, że urodziła się tego samego dnia co ja. Ostatnio obchodziłysmy nawet urodziny.
Lubiła rzeczy, które i ja lubię.
Wiem, że czeka mnie kiedyś wycieczka do Tarnowa i do Gumnisk.
Kiedy? Nie wiem.
Ale wierzę, że tam się pojawię. I zobaczę miejsca jej bliskie.

4 komentarze:

  1. Dodam tylko, że niedawno ukazała się książka biograficzna o jej córce Helenie Sanguszkównej 'Dama w jedwabnej sukni" M. Jastrzębskiej. Jest tam też sporo o samej księżnej, w tym jej portrety.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuję. Zapewne kupię tę książkę. Ze względu na portrety i na bibliografię. Nawyki historyka się ujawniają. Chcę wiedzieć o niej jak najwięcej nawet za cenę ponownego wdychania kurzu archiwów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałą historyjkę przeczytałam i to co Was łączy, coś w tym musi być ,jakaś magia,może
    przeszłość i terażniejszość to te same fale ,które przyciągają się
    Hania

    OdpowiedzUsuń
  4. To że jesteście pokrewnymi duszami, urodziłyście się w tym samym dniu i że niezależnie bez wiedzy o tym od razu ujęła Cię za serce, ma swój cel.
    Jestem katoliczką, więc wierzę że nie ma przypadków. Naszymi patronami są święci, którzy noszą nasze imię, lub obchodzą święto w urodziny.
    Nie wiem, czy księżna Izabela jest kanonizowana (:P) ale to nie przeszkadza prosić ją w myślach o wstawiennicze modlitwy do Boga w intencjach/troskach bliskich Twemu sercu. Ty możesz z kolei odwdzięczyć się modlitwami/westchnieniami do Boga w sprawach, na których wciąż Jej zależy (nawet ich nie znając).
    Nie mam na myśli żadnych oszustów i naciągaczy typu "wróżki" i tzw.wywoływaczy duchów, to straszny, okultystyczny rynsztok. Proszę, nie wpadnij na pomysł korzystania z tego brudu.
    Myślę że macie własną wspaniałą więź i piękną przyjaźń ponad czasem i ponad wymiarem. I jestem przekonana, że odwzajemnioną. :)
    Pozdrawiam.

    P.S. Mój subiektywny odbiór "tego czegoś" to wyjątkowy spokój (czy pokój) bijący od księżnej, klasa, wdzięk, dobro patrzące z oczu i delikatność. Portretujący artysta ujął to niezwykle umiejętnie. Utalentowani malarze potrafią oddać na obrazach dokładnie takie emocje, jakie chcą. Widocznie ten tak właśnie widział Błękitną Panią i to przekazał.
    P.S.2 Ale się rozpisałam przepraszam, zazwyczaj mi się to nie zdarza xD. Ale naprawdę urzekła mnie ta opowieść...

    OdpowiedzUsuń