Pierwszą pokazuję torebkę z tkaniny. Jest w stylu vintage, bo trochę wypłowiała. :) Ale to teraz takie modne. ;)
Tkanina jest naturalna i bardzo dobrze przyjęła decoupage.
Druga torebka jest w stylu retro. Dzieci i róże obok.
@dekoMagJa -tak. Zaraz wystawiam na Artillo. Wczoraj już nie dałam rady. Za dużo było zdjęć, wizyt u innych blogowiczów. Bo taki wieczór Internetowy miałam. :) @Gosiu Każdy lubi co innego. I bardzo dobrze. Nie grozi nam monotonia w życiu.
Dzięki. Szkoda mi ich. Kupować z okrzykiem jakie piękne a później w kąt. To jak zdradzić przyjaciela. Nawet zniszczone przytulam, bo może da się odrysować formę, przełożyć okucia. I duch torebki będzie nadal żył. Małżonek się ze mnie śmieje, że na starość skończę nie z gromadą kotów (z jakimi kojarzą się sfiksowane starsze panie), ale z góra torebek - bo coś da się z nimi zrobić. :)
Przecudne robisz te torebki, hahaha, uśmiałam się z Twojego ostatniego komentarza...przynajmniej nie musisz ich karmić :)Urzekła mnie ta z niezapominajkami oczywiście. Robiłaś je według jakiegoś specjalnego kursu, (używasz jakiś innych materiałów do zaimpregnowania na przykład) czy tak samo jak przy decoupagu na przedmiotach bardziej decoupagowych;)?
Bardzo fajne torebki.
OdpowiedzUsuńDo przyjęcia, a szczególnie ta z pocałunkiem, bardzo mi się podoba.Pozdrawiam
Ludzie różne gusta mają. Ja na przykład uwielbiam niebieski i koszyki. :)
OdpowiedzUsuńZerkam jeszcze na tą makową.
OdpowiedzUsuńDo nabycia? :-)
Piękne! Nie wiem która najładniejsza... chyba czerwona z makami, a może niebieska :D
OdpowiedzUsuń@dekoMagJa -tak. Zaraz wystawiam na Artillo. Wczoraj już nie dałam rady. Za dużo było zdjęć, wizyt u innych blogowiczów. Bo taki wieczór Internetowy miałam. :)
OdpowiedzUsuń@Gosiu Każdy lubi co innego. I bardzo dobrze. Nie grozi nam monotonia w życiu.
ciężko się zdecydować która ładniejsza :)
OdpowiedzUsuńile razy widzę jakaś starą torebkę to myślę o tych Twoich :)
Dzięki. Szkoda mi ich. Kupować z okrzykiem jakie piękne a później w kąt. To jak zdradzić przyjaciela. Nawet zniszczone przytulam, bo może da się odrysować formę, przełożyć okucia. I duch torebki będzie nadal żył. Małżonek się ze mnie śmieje, że na starość skończę nie z gromadą kotów (z jakimi kojarzą się sfiksowane starsze panie), ale z góra torebek - bo coś da się z nimi zrobić. :)
OdpowiedzUsuńPrzecudne robisz te torebki, hahaha, uśmiałam się z Twojego ostatniego komentarza...przynajmniej nie musisz ich karmić :)Urzekła mnie ta z niezapominajkami oczywiście. Robiłaś je według jakiegoś specjalnego kursu, (używasz jakiś innych materiałów do zaimpregnowania na przykład) czy tak samo jak przy decoupagu na przedmiotach bardziej decoupagowych;)?
OdpowiedzUsuńJak zwykle piekne! bardzo piekne.
OdpowiedzUsuń