W starociach wygrzebałam metalowy domek.
Wcześniej wkładano weń zwykłą świeczkę typu tealight.
Ale chatka okazała się być niewymiarową. Bo dach się nagrzewał i zostały ciemne plamy.
Szklanej szybki też już nie było.
Kupiłam świecę elektroniczną. Dość dobrze udaje naturalny płomień i nie nagrzewa się.
Zabezpieczyłam lampion od rdzewienia.
Nałożyłam motyw, wylakierowałam.
Na dach nałożyłam sztuczny śnieg, który jeszcze dostał warstwę kryształ w żelu. Świetnie udaje zmrożony śnieg.
Szkło zastąpiłam pleksą.
Piękne i w tym zimowym klimacie :) Mój blog Ma i Bla
OdpowiedzUsuńDziękuję. Wiem, że do świąt daleko. Ale przy grzebaniu w kartonach z zapasami do zdobienia. Jakoś tak "przykleił" mi się do ręki. :)
OdpowiedzUsuńI dobrze, bo efekt powalający....
OdpowiedzUsuńŚLICZNY ŚWIECZNIK, TROCHĘ WCZESNIE NA SWIETA ,ALE WIADOMO W OSTATNIEJ CHWILI NIE UDA SIE WSZYSTKIEGO ZROBIC. WIEC TRZEBA JUZ ZACZYNAC :) ,POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuń